fot. Tessa Hallmann |
Barbara Hulanicki, o której życiu więcej poczytacie tutaj, zamierza zaprojektować kolekcję dla marki Biba. Uruchomiła ją wraz z mężem Stephenem Fitzem-Simonem w 1964 roku. Nazwała ją od
imienia swojej siostry. Początkowo była to mała firma, trudniąca się
sprzedażą wysyłkową, która swoje projekty pokazywała głównie na łamach
"Daily Mirror", dla którego Hulanicki pracowała jako ilustratorka. Małżeństwo sukces zawdzięcza różowej, bawełnianej
sukience w kratę, z okrągłym dekoltem na plecach. Sukienka pojawiła się
na trzeciej stronie "Daily Mirror". Sprzedała się na pniu, a zdobyte
pieniądze pozwoliły parze otworzyć sklep, który stał się ikoną lat
60-tych i 70-tych.
Biba z
jednego sklepu przy Abingdon Road, przekształciła się w pięciopiętrowy
dom handlowy z restauracją i ogrodem na dachu z widokiem na High Street
Kensington. Barbara zajęła się projektowaniem, a jej mąż
pilnował wyników sprzedaży. Hulanicki szyła głównie dla młodych,
20-kilkuletnich dziewczyn. Ale w jej ubraniach chodziły również gwiazdy i
to te z najwyższej półki. Brytyjki zachwycone były pięknymi
kapeluszami, szalami z piór, spódniczkami mini, sukienkami w kratę i
paski. Była też linia dla chłopaków. Ubrania z charakterystycznym
czarno-złotym logo w stylu art-deco, nosiły Twiggy, Mick Jagger, Julie Christie, członkowie zespołu Rolling Stones, David Bowie, Marianne Faithful czy Yoko Ono. Co ciekawe, w sklepie Barbary na stanowisku sprzedawcy pracowała Anna Wintour. Miała wtedy 15 lat i była to jej pierwsza praca.
Biba oficjalnie zakończyła działalność w 1976 roku. Brytyjskie media od kilku dni donoszą, że projektantka zamierza zaprojektować dla Biby autorską kolekcję. Podpisała umowę z House of Fraser, domem handlowym, który ma prawa do znaku towarowego. "Biba płynie w moich żyłach" - powiedziała Hulanicki, potwierdzając, że przygotuję kolekcję dla Biby. Kolekcja ma pojawić się w sprzedaży jesienią przyszłego roku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz