wtorek, 6 maja 2014

Uczą Polskę, jak nosić dres


Na pomysł założenia własnej firmy wpadły przez przypadek. Zainspirowało je to, co zobaczyły na targach Ściegi Ręczne. Spodobał im się klimat imprezy i to, co z czym przyjechali projektanci. Wiedziały, że chcą robić coś podobnego, ale co dokładnie, tego miały dowiedzieć się jeszcze tego samego dnia wieczorem i to podczas kąpieli.

Antonina Samecka, leżąc w wannie, analizowała, co ma w szafie. A miała z jednej strony eleganckie ubrania, a z drugiej szare dresowe bluzy. Pomyślała, że fajnie byłoby to połączyć i tak narodził się pomysł robienia ubrań z dresówki. Z tym pomysłem zadzwoniła do przyjaciółki Klary Kowtun. Po sześciu tygodniach dziewczyny miały własną firmę, a krawcowa szyła 13 pierwszych projektów.

Dzisiaj marka risk. made in warsaw jest jedną z najprężniej rozwijających się na polskim rynku mody. Pisał o niej nawet New York Times. Dziewczyny mają pełne ręce roboty, ale nie spowalniają. Przed nimi nowe wyzwania.

Antonina i Klara dzisiaj z nutką nostalgii wspominają o początkach, które sięgają 2011 roku. Obie miały już w miarę ustabilizowane życie zawodowe. Klara Kowtun, z wykształcenia filozofka i krawcowa, pracowała jako stylistka. Antonina Samecka ukończyła filologie klasyczną i italianistykę. Przez ponad 10 lat pracowała w kobiecej prasie. Obie cały czas jednak ciągnęło do mody. Postanowiły zająć się nią na pełny etat. Zaryzykowały, a element tego ryzyka pozostał w nazwie firmy.

Cała koncepcja marki polega na tworzeniu ubrań wygodnych, inspirowanych szarą bluzą z kapturem. Z dresówki szyte są eleganckie spodnie, dżinsy, marynarki, mała szara, a nawet pościel. Powstają też ubrania dla dzieci, garnitury i płaszcze.Wszystko po to, by udowodnić, że materiał, kojarzony wyłącznie ze stylem sportowym, może być noszony na co dzień: do pracy, biura, a nawet na romantyczną kolację.

Dziewczyny pracują pełną parą. I udowadniają, że biznes i moda wcale się nie gryzą, więcej, idą w parze.  Antonina w marcu wzięła udział w Polish Economic Forum w Londynie. Opowiadała o tym, jak prowadzić biznes w Polsce. Ostatnio risk. made in Warsaw podjął współpracę z Muzeum Literatury przy projekcie Tyrmand. Dziewczyny stworzyły ubrania inspirowane czasami, w których żył pisarz. Niedawno firma dostała dotację z Unii Europejskiej na eksport. Risk obiera kierunek na Londyn, Berlin, Kopenhagę i Rosję.

Na co dzień Antoninę i Klarę możecie odwiedzić w butiku połączonym z kawiarnią, znajdującym się przy ul. Szpitalnej. Projekty risk. made in warsaw dostępne są także w sklepie internetowym. Z dresówki dziewczyny wyczarują co tylko sobie zamarzycie, nawet suknię ślubną.

1 komentarz:

  1. Otwarcie sklepu monopolowego to wymaga uzyskania odpowiednich pozwolenia i licencji. Sklep z pewnością przyniesie duże zyski, jeśli zostanie prowadzony profesjonalnie.

    OdpowiedzUsuń