czwartek, 6 lutego 2014

Rodzina Kruków wraca do gry

Korzenie marki W.Kruk sięgają 1840 roku, a historię jej założenia wiązać trzeba z Leonem Skrzetuskim. To on na obrzeżach Poznania założył pierwszy warsztat jubilerski. Po nim biznes przejął siostrzeniec - Władysław Kruk i pod koniec XIX wieku otworzył pierwszy salon sprzedaży pod swoim nazwiskiem. Władysław z czasem oddał przedsiębiorstwo w ręce syna Henryka, który kierował nim do 1974 roku i również przekazał go synowi - Wojciechowi. To właśnie Wojciech, absolwent Wyższej Szkoły Ekonomicznej w Poznaniu, doprowadził do rozwoju marki. Był on możliwy dzięki dwóm wydarzeniom.

Jednym z pierwszych było pozyskanie zagranicznego inwestora. Został nim polsko-amerykański fundusz przedsiębiorczości. Inwestycje pozwoliły firmie ruszyć z impetem. Wkrótce marka W.Kruk miała 70 salonów sprzedaży w całej Polsce, a w 1990 roku Wojciech Kruk znalazł się po raz pierwszy na liście najbogatszych Polaków. Zajął 41. miejsce. Do rozwoju biznesu przyczyniło się też ponoć sprowadzenie przez Wojciecha pistoletu do przekłuwania uszu. Dzisiaj - chleb powszedni, w tamtych czasach - rewolucyjne rozwiązanie. Marka rozwijała się w najlepsze, nikt nie przypuszczał jednak, że życie napisało dla niej trudny scenariusz...
W maju 2008 roku doszło do wrogiego przejęcia marki. Firma przeszła w ręce zarządu Vistuli&Wólczanki. Prezes Vistuli wszystkim, którzy zdecydują się odsprzedać akcje W.Kruka, zaoferował cenę o 10 proc. wyższą, niż kurs giełdowy. Wojciech Kruk tego się nie spodziewał. Z niecierpliwością czekano, ile osób odpowie na taką ofertę. Ponoć ostatecznie niewiele, ale Wojciech Kruk ugiął się i sprzedał swoje akcje za 100 mln zł. Stracił tym samym budowaną przez lata markę. Chcąc mieć jednak nadal na nią wpływ, kupił ponad 7 proc. akcji Vistuli&Wólczanki. Dogadał się też z jej właścicielem Jerzym Mazgajem i kiedy wydawało się, że współpraca obu milionerów układa się całkiem nieźle, doszło pomiędzy nimi do nieporozumienia. W efekcie rodzina Kruków całkowicie straciła kontrolę nad budowaną latami marką.

Takiego scenariusza nikt się chyba nie spodziewał. Ale historia na tym się nie kończy i ma swój ciąg dalszy. Dla mnie, już z happy endem, choć tego, jak dalej potoczą się losy biznesu rodziny Kruków, nikt tak naprawdę nie wie. Rodzinną tradycję postanowiły podtrzymać dzieci Wojciecha: Ania i Wojtek junior. Ania, poświęciła swoje ułożone życie w Barcelonie i pracę w Google. Wojtek wrócił do kraju ze Szwajcarii. Oboje po to, by historia XIX-wiecznej firmy nie poszła w niepamięć. Założyli własną markę: Ania Kruk. Zajmują się tworzeniem i sprzedażą biżuterii.

Ania, absolwentka poznańskiego Uniwersytetu Artystycznego, jest w firmie dyrektor kreatywną. Uczyła się projektować: meble, opakowania, wnętrza, a nawet przestrzeń publiczną. Przez rok zajmowała się modą i projektowaniem ubioru, by chwilę później zwrócić się w stronę grafiki projektowej i typografii. Po studiach nawiązała współpracę z Google i zaczęła publikować swoje projekty na Google Webfonts – internetowym katalogu fontów. Studiowała też na École Nationale Superieur des Beaux-Arts w Lyonie (Francja); w Barcelonie ukończyła Master in Advanced Typography and Editorial Design na Eina, Escola de Disseny i Art oraz uczyła się projektowania biżuterii pod okiem mistrza złotniczego Jaime Diaz.


Wojtek, został prezesem zarządu. Ukończył Uniwersytet Ekonomiczny w Poznaniu. Od dziecka podglądał funkcjonowanie firmy, w wieku 16 lat podpisał z nią pierwszą poważną umowę. W firmie W.Kruk przeszedł przez wszystkie stopnie: zaczynał od stania za ladą, pracował w dziale sprzedaży, marketingu, produktu, finansowym. Korporacyjne doświadczenie zdobywał w Szwajcarii pracując w Omedze, gdzie zajmował się koordynacją sprzedaży na Europę Środkowo-Wschodnią i rozwojem strategii mediów społecznościowych. Pierwsze samodzielne przedsięwzięcia prowadził w Japonii i Hiszpanii, prowadząc punkty sprzedażowe polskiej biżuterii. Przez rok mieszkał i pracował w Chinach, gdzie oprócz handlu polskim bursztynem, poznawał kulturę biznesową tego kraju, z myślą o dalszych inwestycjach.

 Historia marki Kruk jest pisana na nowo. Ania i Wojtek postawili na młodość i świeżość. W ich ofercie znajdziemy przede wszystkim biżuterię kolorową, tworzoną z różnych materiałów, co więcej w przystępnych cenach. Czy pomysł się przyjmie, a dzieci spełnią życzenie ojca, by na jego 70. urodziny marka Ania Kruk miała już 70 salonów? Zostały tylko trzy lata. Trzymam kciuki za młodych Kruków!

Poniżej kilka zdjęć biżuterii marki Ania Kruk. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz