Wczorajszy dzień w Łodzi był równie gorący i intensywny co poprzednie. Cały piątek wypełniony był pokazami polskich projektantów. W segmencie Out of Schedule swoje projekty pokazywali: Blot, Szpila, Ptashnik i Kas Kryst.
Popołudnie upłynęło pod znakiem pokazów Design Avenue. Prezentacji swoich kolekcji dokonali: Malgrau, Maria Wiatrowska, Katarzyna Łęcka, Pjotr, Natalia Jaroszewska, Natasha Pavluchenko i Łukasz Jemioł.
Piątek zaczął się od segmentu Out of Schedule i
prezentacji marki Blot. Można było zobaczyć ubrania przygotowane techniką sitodruku.
Pierwszy pokaz należał do marki Szpila. Aneta Szpila zaprezentowała kolekcję „Tired Out". Zaskoczyła różnorodnością faktur i materiałów. Sylwetki wykonane były głównie ze skóry ekologicznej, gumy, wełny i kaszmiru. Wszystkie miały charakter sportowy, ale i nieco nonszalancki. Bardzo podobały mi się kaptury doszyte do kurtek i płaszczy. Luz w najlepszym wydaniu!
Kolejna była Paulina Ptashnik. W kolekcji "01:23:58” dominowały bardzo proste sylwetki, wykonane głównie z bawełny. Gama kolorystyczna utrzymana była w kolorze szarości. Wszystkie projekty inspirowane były wydarzeniami z 25 kwietnia 1986 roku, jakie miały miejsce w mieście Prypeć. Kolekcja to historia miłości i śmierci mieszkańców Prypeci oraz okolicznych miejscowości. Inspiracją do jej stworzenia była książka Svietłany Aleksjewic „Czarnobylska modlitwa”. Formy ubrań nawiązują zarówno do uniformów likwidatorów, jak i do codziennych strojów kobiet czekających na swoich mężów. Stąd w propozycji na sezon jesień/zima 2014/15 znajdziemy koszule z symetrycznym cięciem, bluzki eksponujące plecy, płaszcze, spodnie, długie sukienki oraz spódnice.
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe |
Pokazy Out of Schedule zakończyła Kas Kryst. Kolekcja „X” na sezon AW 14/15 inspirowana jest latami osiemdziesiątymi. To kolekcja dla ludzi młodych i odważnych. Upłynęła głównie pod znakiem czerni i szarości.
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe |
Od godziny 16:00 ruszyły pokazy Designer Avenue. Startowała Malgrau. To marka, która stawia na prostotę i wygodę. Dlatego nowa kolekcja ma łączyć klasykę z funkcjonalnością. Na wybiegu dominowały naturalne kolory: klasyczna czerń, turkus, granat, brązy. Było bardzo kobieco.
Po krótkiej przerwie na wybiegu zagościła kolekcja Marii Wiatrowskiej. Projektantka do swojej kolekcji wprowadziła sporo jasnych kolorów, w tym beże. Gdzieniegdzie przewijały się mocniejsze sylwetki, w kolorach szarości i czerni. Pojawiła się też modna w tym sezonie krata, w kolorze biało-czarnym. Było kobieco, delikatnie i zwiewnie.
Następna w kolejności była Katarzyna Łęcka. Kasia swoją kolekcję pokazywała już za granicą, teraz przyszła kolej na Polskę. Nowa kolekcja, to zlepek inspiracji przywiezionych z Londynu i Florencji. Miejski szyk można było podziwiać na sukienkach z nadrukami i wspaniałych, eleganckich płaszczach. Kasia do swoich kolekcji wprowadziła dodatki: buty i paski, wykonane z wysokiej jakości włoskich skór.
Swój pokaz o godz. 19-tej miał Pjotr. Zwycięzca pierwszej edycji programu "Projektanci na start" zaprezentował sylwetki unisex, ubrania które mogą nosić tak kobiety, jak i mężczyźni, bez konkretnego podziału. Przewodnim motywem była krata. Ta pojawiała się na szalach, płaszczach i koszulach. Jest to dość mocna, utrzymana w czarnych kolorach kolekcja, mocno osadzona w stylu rockowym. Pjotr postawił na ciężkie buty, skórzane kurtki, skórzane spodnie i warstwowość.
Po mocnej kolekcji Pjotra, powiało spokojem, kiedy na wybieg wkroczyła kolekcja autorstwa Natalii Jaroszewskiej. Natalia postawiła przede wszystkim na prostotę. Swoją kolekcję zatytułowała „Garçonne”, nawiązując tym samym do stylu chłopczycy, zapoczątkowanego przez Coco Chanel. Chłopczyca u Natalii Jaroszewskiej ma romantyczną duszę, stąd pojawiła się cekinowa suknia czy romantyczna koronka.
Spokój, wprowadzony na wybiegu przez Natalię Jaroszewską, zaburzyła Natasha Pavluchenko. Swoją kolekcję nazwała EQULIBRIUM. Nazwa wskazywała na film science-fiction o tym tytule. Kolekcja właściwie składała się z dwóch gam kolorystycznych: czerni i bieli, z przewagą tej pierwszej. Było bardzo tajemniczo, a jednocześnie kobieco, zwłaszcza pierwsze zaprezentowane sylwetki, które podkreślały kobiecy biust, zapowiadały sensualny styl. I ten utrzymany został do końca.
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe |
Trzeba przyznać, że organizatorzy świetnie dozowali emocje. Bo po pokazie w kolorze czerni, na wybiegu zagościł błogi spokój i luz. Wczorajszy dzień zakończył pokaz kolekcji basic Łukasza Jemioła. Czekałam na ten pokaz z ogromnymi nadziejami i szczerze muszę powiedzieć, że Łukasz mnie nie zawiódł. Świetna kolekcja, utrzymana w bardzo jasnej gamie kolorystycznej, która była inspirowana zimowym pejzażem, stąd pojawiły się sylwetki w kolorze śmietankowej bieli, zszarzałych róży, aż po chłodne odcienie niebieskiego i czerń. Na wybiegu powiało młodością, sprzyjała temu też dynamiczna muzyka. Kolekcja Łukasza skierowana jest przede wszystkim do ludzi młodych. Jest to moda na luzie. Elementy kolekcji można dowolnie ze sobą zestawiać, niekoniecznie patrząc na to, czy dana część garderoby jest męska czy damska.
fot. Łukasz Szeląg, mat. prasowe
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz