Nareszcie, nie tylko w kalendarzu, ale i na zewnątrz, zawitała wiosna. Taka pogoda napawa optymizmem i dodaje energii. Wczoraj postanowiłam wykorzystać ładną pogodę i otrzepać z kurzu mój retro rower.
Polecam Wam o tej porze roku wszelkie aktywności. Czas rozruszać kości po zimie, a przy okazji trochę pooddychać świeżym powietrzem. Ja zdecydowanie stawiam na rower i rolki. Do biegania średnio się nadaję. Jazda rowerem, a do tego jeszcze w stylu retro, to sama przyjemność. Swój model zakupiłam trzy lata temu w komisie z różnymi starociami. Stał taki biedny, zakurzony i nikt go nie chciał. Sprzedawca mocno opuścił cenę, bo nie liczył nawet na to, że ktoś go kupi. I tak, za 80 zł wpadła mi w ręce prawdziwa perełka. Zastanawiam się tylko, czy nie odświeżyć go jakąś inną farbą. Może białą? I wkrótce czeka mnie wymiana opon. Te są już łyse. Ale nic to, radość z jazdy i tak była!
Na rower wybrałam się w moim ulubionym zestawie, czyli dżinsach, bluzie i balerinach. Wygoda nade wszystko. Bardzo się cieszę, że bluzy przeżywają renesans. Swojej idealnej
szukałam dość długo, znalazłam ją dopiero w butiki Paprockiego i
Brzozowskiego. Kupiłam ją w listopadzie, ale z myślą o właśnie takiej,
przejściowej pogodzie. Sprawdza się świetnie. Do sklepu, na rower,
rolki. Pasuje do dżinsów w kolorze niebieskim, ale też zestawiam ją z
czarnymi i szarymi spodniami. Polecam Wam zakup tej części garderoby. Na
pewno długo jeszcze nie wyjdzie z mody, a jeśli jesteście fanami
causalowych stylizacji, tak jak ja, to na pewno będziecie z takiego
zakupu zadowoleni.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz