piątek, 16 maja 2014

Co dzieje się po zachodzie słońca? - Paprocki&Brzozowski na jesień/zimę 2014


Dzisiaj w Teatrze Wielkim Operze Narodowej odbył  się pokaz najnowszej kolekcji na jesień/zimę duetu Paprocki&Brzozowski. Projektanci, jak na nich przystało, mieli dla gości niespodziankę. Był nią pokaz kolekcji Marty Gorczycy, młodej projektantki, absolwentki Międzynarodowej Szkoły Kostiumografii i Projektowania Ubioru.

Marta podczas pokazywania swojej kolekcji dyplomowej została nagrodzona przez duet Paprocki&Brzozowski, w nagrodę otrzymała miejsce na wybiegu przed pokazem projektantów. Obietnica została dotrzymana. Marta dostała szansę, jakiej może pozazdrościć jej niejeden kolega po fachu. Wystąpiła w niesamowitym i przepięknym miejscu z publicznością, którą nieprędko udałoby się jej samej zgromadzić. Stres musiał być ogromny, ale, jak to się mówi, pierwsze koty za płoty!

Projektantka, mimo stawiania pierwszych kroków w branży, ma już na swoim koncie spore sukcesy. Jest  zwyciężczynią konkursu ,,Młode Talenty" Gap&Kmaq, finalistką ,,Urban Fashion", została też wyróżniona przez fashionising.com i była uczestniczką warsztatów prowadzonych przez Scotta Schumana podczas Art&Fashion Festival w Poznaniu.

Jej kolekcja dyplomowa, Samurau, jest stworzona głównie ze skór, jedwabi, żakardu i koronki. Mocniejsze akcenty w postaci skóry mają symbolizować silną pozycję kobiet w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Ale kobieta, walcząc o swoje miejsce w świecie, cały czas jest subtelna i delikatna, stąd na sylwetkach pojawia się koronka. Na wybiegu na przemian mogliśmy oglądać czarne, wojownicze sylwetki i nieco złagodzone, w kolorze jaśniejszym. Cechą charakterystyczną całej kolekcji są asymetryczne cięcia.

Jestem ciekawa dalszych poczynań Marty. Debiut może uznać za naprawdę udany! Kilka projektów znajdziecie poniżej. Zwróćcie uwagę na jakość materiałów, wykonania i sposób łączenia materiałów.






Pokaz duetu Paprocki&Brzozowski rozpoczął się o godz. 22:10. Nowa kolekcja projektantów nosi nazwę Glare.Inspirowana była dwoma momentami: tym, kiedy zachodzi słońce i tym, kiedy gaśnie ogień. Te dwa momenty miały odzwierciedlenie głównie w kolorystyce. Pojawiły się wszystkie kolory zachodzącego słońca, a nawet powiedziałabym wczesnego poranka, bo, oprócz, czerni, czerwieni, starego złota, pojawiły się kolory pudrowe: róże, błękity, zgaszone szarości. A ogniste iskry i blask zachodzącego słońca odzwierciedliły błyszczące materiały. Zachwycały zwłaszcza te w kolorze starego złota.

Marcin i Mariusz całkowicie mnie zaskoczyli. Jestem fanką ich twórczości i kibicuję im od lat, ale dzisiejszy pokaz po prostu wybił mnie z rytmu. Ich kunszt jest trudny do opisania słowami. Udało im się w jednej kolekcji zawrzeć wszystkie tegoroczne trendy i dodać jeszcze coś od siebie. W pewnym momencie po prostu się zagubiłam i nie umiem stwierdzić z pełną stanowczością, który projekt, ba, nawet która część pokazu najbardziej przypadła mi do gustu.

Zachwycało wszystko: same sylwetki oraz łączenie poszczególnych części garderby, zwłaszcza jeśli chodzi o kontrastowe zestawienia materiałów. I moje ukochane kobaltowe szpilki... dowiedziałam się, że wyglądają świetnie w różnych zestawieniach kolorystycznych, a nawet ze skarpetami.

Powiem Wam tak. Chciałabym, żeby wszystkie sylwetki znalazły się jutro rano w mojej szafie. Wszystkie, bez wyjątku!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz